poniedziałek, 8 września 2014

pierwszy tydzień

Pierwszy tydzień pracy z pierwszakami już za mną. Maluchy przyzwyczajają się powoli do szkoły, a ja do nich: że jest ich tylu (chociaż tak naprawdę niewielu), 
że o wszystko pytają, że cały czas ze sobą gadają i pytają czy mogą siku (no przecież nie zabronię), albo inne, ale tego wam oszczędzę. Wciąż oglądam nowe zeszyty, piórniki, plecaki i worki na strój od wuefu:) Dzieciaki gadają, gadają 
i gadają. Uczą się podziału dnia na przerwy i lekcje, że angielski z kim innym, że na wf trzeba się przebrać, a na zajęcia komputerowe pójść do innej sali. Bardzo im się podoba w szkole, są podekscytowane tym, że są uczniami, a słowa "ej fajna jest ta szkoła nie?" słyszałam w tym tygodniu (i naprawdę nie kłamię) kilkanaście razy. To nic, że jestem wykończona. Już cieszę się na jutro i na nasze poranne kółko. Spróbuję wprowadzić kamyk i pierwsze ćwiczenia ciszy.

Jeśli chodzi o pracę wolną, to powoli się uczymy i przyzwyczajamy i oni i ja. 
Oni do tego, że to czas pracy, a ja do tego, że na razie nie musi być idealnej ciszy. 
I przyznaję rację i przytakuję wszystkim, którzy mówią, że trudno się przestawić 
z trzeciej na pierwszą klasę.