wtorek, 6 września 2016

Niedługo kończy się ten mój, długi, sielankowy, ale jakże intensywny i wymagający "urlop". Za kilka tygodni wracam do pracy, do nowego miejsca, z nowymi ludźmi. Nie mogę sie już doczekać (pewnie nie raz przeklnę ten dzień, kiedy wypowiadałam te słowa). Wiele rzeczy, ech... prawie wszytko, trzeba zrobić od nowa i to jest niesamowite wyzwanie. Kiedy Z. ucina sobie smaczną drzemkę, to ja już po cichutku sobie coś gromadzę, podpisuję, segreguję, szyję, filcuję, wycinam. Lubię to:) Ostatnio udało mi się wyczarować takie laleczki do montessoriańskiego koła pór roku i miesięcy.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz